Reggaeland 2012
Około 11 tysięcy widzów, którzy pojawili się na Festiwalu Reggaeland w ostatni weekend sprawiło, że zyskał on miano największej imprezy reggae w Polsce. Nawet konkurencja odbywającego się w tym samym czasie Open'era, a także burza i ulewa, które nadeszły drugiego dnia nad płocką plażę nie popsuły frekwencji.
Tegoroczny Reggaeland to nie tylko niespodziewana frekwencja, ale i kilka innych niecodziennych wydarzeń. Był nim między innymi koncert Gappy'ego Ranksa. Brytyjska gwiazda dancehallu o jamajsko-dominikańskich korzeniach porwała do tańca publiczność podczas pierwszego dnia festiwalu. Ranks został ściągnięty do Płocka z Londynu nagle, zaledwie w ciągu ośmiu godzin. Na Reggaelandzie wystąpił zamiast Elephant Mana, którego manager poinformował o nagłej chorobie artysty w piątkowy poranek. - Najłatwiej byłoby zastąpić Elephanta polską grupą, ale nie chcieliśmy iść na łatwiznę. Sztab ludzi pracował w nerwach przez kilka godzin, aby ściągnąć do Płocka godne zastępstwo, z którego publiczność byłaby zadowolona – mówi Grzegorz Żaglewski, dyrektor artystyczny Reggaelandu.
Na czterech scenach 6 i 7 lipca wystąpiło ponad czterdziestu wykonawców.
Kulminacyjnym momentem festiwalu był sobotni koncert Gentlemana, na
którym płocka plaża została wypełniona po brzegi przez publiczność.
Zwany „białym Jamajczykiem” Gentleman wystąpił z niecodziennym składem,
wspierali go występujący po raz pierwszy w Polsce J Boog, Chris Martin,
Ziggi Recado oraz Scarra Mucci. Muzycy świetnie się bawili, często
improwizowali. Największe szaleństwo nadeszło, gdy Gentleman zaprosił na
scenę Martina i razem z nim wykonał ich wspólny przebój „To the Top”.
Publiczność ochłodził dopiero deszcz, który wraz z gwałtowną burzą
nadszedł po niemal półtorej godzinie koncertu Gentlemana.
Subskrybuj:
Posty (Atom)